czwartek, 27 sierpnia 2015

Słowem wyjaśnienia

Witajcie, moi drodzy czytelnicy! Jak widzicie, od końca kwietnia nie pojawił się żaden rozdział, co miało druzgoczący wpływ zarówno na moje plany, jak i na Wasze oczekiwania wobec mnie jako autorki. Jako że dzisiaj znów wypada termin, w którym coś powinno się pojawić (a nie ma, bo czeka na oddanie od bety), postanowiłam napisać, co się takiego stało w moim życiu, że Was opuściłam na tak długi okres czasu.
W maju miałam sesję. Niby nic strasznego, ale dziwnym zbiegiem okoliczności na szkolnych komputerach znalazł się wyjątkowo paskudny wirus, który w momencie podpięcia pen drive'a kasował w sekundzie pliki, które się na nim znajdowały. I właził w ten sprzęt, więc gdy człowiek chciał podłączyć pena pod inny komputer, automatycznie zarażał dalej. Jako że każdy student u mnie nosi wszystkie swoje prace na penie, całe dwa lata studiów straciły swoje prace w ciągu kilku dni. W SAMYM ŚRODKU SESJI. W tym i ja. Prace, które robiłam przez dwa tygodnie, musiałam robić od początku na kilka godzin przed ostatecznym terminem oddania prac. Musicie więc sobie wyobrazić taką Sen Chu z przekrwionymi oczami siedzącą przed Photoshopem, Illustratorem, Lightroomem i innymi dziwnymi programami do tworzenia grafik oraz obróbki zdjęć o 3 nad ranem, pijącą chyba dziesiątego Red Bulla, byle tylko zrobić wszystko na czas. A prac miałam do zrobienia około 20.  większości były to grafiki, a nawet pełen projekt internetowej strony responsywnej. Byłam w czarnej dupie i nie miałam kompletnie głowy do pisania. 
Jakby tego było mało, wirus zaraził wszystkie moje komputery w domu i gdy straciłam kilkaset zdjęć z sesji zdjęciowej, przeżyłam naprawdę duże załamanie nerwowe. Na szczęście miesiąc temu znalazłam złotego informatyka, który mi wszystko naprawił i już nie mam problemów.
Potem nastał czerwiec, szkoła poszła w odstawkę, a przyszedł czas na praktyki w gazecie. Jak możecie się domyślić - wtedy też nie miałam czasu na pisanie, bo skupiałam się na zbieraniu materiałów do artykułów i opracowywaniem ich. 
W lipcu... W lipcu to nie wiem, co się ze mną działo, ale wiem, że napisałam rozdział 20. Ba! - napisałam nawet 21, który właśnie sobie spokojnie kończę, jednocześnie rozmyślając nad logicznym rozpisaniem końcówki tomu (przypominam, że mój plan pierwotnie zakładał 30 rozdziałów i chyba tak uda mi się to zrobić). W międzyczasie nastąpił upalny armagedon i zamiast na weekend, zostałam na wsi dwa tygodnie, by ratować resztkami wody ze studni ogród mojej mamy. Potem się jednak zbuntowałam i wróciłam do Warszawy tylko po to, by dwa dni później pojechać na niemalże tydzień nad morze. Muszę przyznać, że się tam zresetowałam i nastawiłam na nadchodzący drugi rok. Dyplomowy, notabene.  Wiem doskonale, z czym mam problem, co muszę zmienić przede wszystkim w sobie, byście w ogóle zobaczyli całą historię o smokach. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć w sobie wystarczająco dużo energii, by tak się stało. 
A jeżeli nie, moja kochana beta - Nearyh, nakrzyczy na mnie i rozdział się pojawi. Zobaczycie. 20 rozdział nadchodzi wielkimi krokami. I mam nadzieję, że to, co się szykuje w historii naszych bohaterów, bardzo Wam się spodoba.
Pozdrawiam serdecznie i ściskam gorąco, 
Wasza nieogarnięta autorka Sen Chu.

4 komentarze:

  1. Wow, niezła historia. Ale kurcze, trzeba było zgrać prace na płyty, dyski zewnętrzne albo wysłać sobie na maila. Jeśli to takie ważne projekty były, to jedna kopia na penie to za mało. Wiem co mówię, bo też jestem grafikiem i moje "życie" zależy od dobrego przypilnowania projektów. Kopii zapasowych mam multum wszędzie, gdzie tylko się da.
    Z niecierpliwością czekam na rozdział 20, a także na odpowiedzi na moje komentarze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wszystkie zdjęcia na dyskach zewnętrznych, ale wirus zaczął atakować również te dyski, więc... mam teraz 4 kopie zapasowe ponad 500 000 zdjęć :P Nawet nie mam sił, by to wszystko ogarnąć :P
      A ta historia nauczyła mnie, by nosić ze sobą wszędzie swojego własnego laptopa :) I teraz się z nim nie rozstaję na zajęciach :P
      Mam nadzieję, że 20 rozdział opublikuję jakoś na dniach :)

      Usuń
  2. Ok, widzę, że odpowiedzi już są, zatem dziękuję za nie, w wolniejszej chwili postaram się odpisać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, nie spiesz się, mi czasami strasznie dużo zajmuje odpisanie na dany komentarz, zwłaszcza gdy jest trochę dłuższy :P Takie dziwne ze mnie stworzenie :D

      Usuń